Stare zaległości - onegdaj zdarzyło mi się zwalić z samej góry, z ruchu do klamy po której zaczyna się krowi teren, dziś w pierwszej próbie rozwiesiłem i przypomniałem ruchy (ze wsparciem niezawodnego Krisa), w drugiej zrobiłem. Nie po to pojechałem w Rzędki, ale tym razem przynajmniej wróciłem z jakimś przejściem. O samej drodze nie ma się co rozwodzić - ultraklasyk w tym stopniu trudności.
Droga bardzo ładna i godna polecenia. Padła po jednej szybkiej wędce, a prowadzenie w pierwszej próbie i do tego w deszczu i burzy. Miałam wątpliwości czy iść, bo zlewa zaczynała być konkretna, ale po namowie Kuby przeszłam drogę bez problemów i chyba z większą motywacją, żeby jednak zdjąć ekspresy :) jeszcze raz polecam :)
To moje najmocniejsz przejście i w ogóle nalepszy dzień pod wezwaniem sportowego wspinania ;-) Najśmieszniejsze to że dnia poprzedzającego piłem wódę do 3 z rana a po pobudce o 7 miałem ochote uczynić jedno... pocałować bardaszkę ;-) a więc WÓDKO... CHCĘ CIĘ PIĆ!!!!! :-)