Miała być droga Szwajcarów na Capucynie ale pogoda była do 15 więc wybraliśmy Bonattiego, super wspinanie w zacięciu z dobrą asekuracją później rysa na palce na małe frendy, na zejściu złapała nas taka zlewa, że buty miałem mokre aż do powrotu do Kielc:)