:: Menu ::
:: Sponsorzy ::
:: Partnerzy ::









9a

Dynamik


Varapo

Biała Materia

Fly Sky

Crazy Kart

Park Linowy Kielce

:: Pogoda ::
Prognoza ICM UM
Prognoza ICM COAMPS



:: Artykuły ::
Paweł dr know Olendzki

"Gry Drajtulowe o Kaziową Igłę" - Stokówka 28 II 2004
Gdy w połowie grudnia, w strugach deszczu i błocie otwieraliśmy w Kielcach sezon drajtulowy na Stokówce, padła po raz pierwszy propozycja zorganizowania Zawodów.

Szczerze mówiąc nie wierzyłem, że kiedykolwiek idea ta znajdzie ucieleśnienie, ba, pewny byłem nawet, że rozmyje się w troskach dnia powszedniego - ale Państwo Michalscy po raz kolejny wykazali się żelazną konsekwencją i udowodnili, że własnym sumptem można przy pomocy Kolegów i Znajomych zorganizować Imprezę Pełną Gębą! Aż mi głupio, że nie dość, że się walnie nie przyczyniłem, to prawie palcem nie kiwnąłem przy przygotowaniach.

Jedyne co, to mogę napisać jak i co było...

A było dużo.
Świętokrzyski Klub Alpinistyczny
Główni sprawcy zamieszania. Państwo Michalscy.

Była frekwencja, zmobilizowało się prawie całe środowisko wspinaczkowe Kielc, a także kilka osób z poza (Warszawa, Lublin, Kraków i Radom) - przybyli wszyscy Krewni i Znajomi Królika: i amatorzy, i tacy co już kiedyś trochę tulowali, i tacy co bardzo by chcieli, i tacy trochę lepsi, a także całkiem Przyzwoici Zawodnicy. Na listę startową wpisało się dwudziestu siedmiu uczestników, w tym trzy Panie. W szczytowym momencie na terenie Kamieniołomu doliczono się pięćdziesięciu osób - byli nawet autochtoni w gumofilcach! Przybył Kazik WoĽniak (legendarny producent sprzętu) wraz z kumplem od liny Leszkiem - niestety nie dał się namówić na wspin - ale był pełen uznania dla niektórych i jak zobaczył przewiechę to tylko powiedział: ale trzeba być potwornie silnym! - cóż, trochę się wspinanie rozwinęło od czasu pierwszego dwudniowego przejścia Filara.
Były piękne, jedyne w swoim rodzaju Nagrody - wielkie dzięki dla Smoka za wykonanie - nie spodziewałem się po Tobie Smoku, takiego zmysłu artystycznego - walczono o Igłę, piękną smukłą Igłę do Traw uwięzioną w bryle Piaskowca. Dzięki również dla Kazia za dostarczenie Igieł. Świętokrzyski Klub Alpinistyczny
Było zimowo - śniegu nasypało tyle, że pierwsi wspinający się żądali dodatkowych punktów za odśnieżanie dróg - ale Sędzia był nieugięty. Może było odrobinę za ciepło, ale dzięki temu wspinanie nabrało nieco smaku przygody - zrobiło się troszkę krucho na niektórych drogach. Zwycięzcy zawodów udało się wyważyć ze ściany całkiem pokaĽną mikrofalówkę - brawa, że nie dał się zbić z tropu i ukończył drogę za pierwszą przystawką. Sypało zresztą z niewielkimi przerwami cały dzień.

Było ognisko wraz z wszystkimi towarzyszącymi zwykle ogniskom uciechami: kiełbaską, kartofelkami, piwkiem... .

Były nawet media - wśród uczestników myszkował Pan Radiowiec nagrywając róznorakie wypowiedzi - podobno zmontował z tego audycję i jeszcze tego samego dnia wyemitował pomiędzy godziną szesnastą a osiemnastą w Radiu Kielce - absolutnie nie mam pojęcia jaki wyszedł z tego materiał, przebywałem jeszcze na łonie natury. Ale trzeba mu przyznać, ze wykazał się zaangażowaniem i uczciwością reporterską - wdział raki, pobrał dziaby i naparł na jedną drogę - zasmakował niedĽwiedziego mięsa.

Było w końcu Wspinanie - Organizatorzy przygotowali sześć dróg z czego jedna okazała się całkiem wymagająca, ale o tym póĽniej -przedtem jeszcze to czego nie było.
Świętokrzyski Klub AlpinistycznyŚwiętokrzyski Klub Alpinistyczny

Nie było Słońca i błękitnego Nieba - dlatego materiał fotograficzny taki nazwijmy to delikatnie: mało kontrastowy.

Nie było zbyt dużo wspinających się Niewiast - ale w sumie nie ma się co dziwić - w procentowym stosunku porównując do Zawodów na Wdżarze to i tak nieco lepiej.
No i nie było Hermana. Szkoda to wielka, a na dodatek podwójna bo po pierwsze: kamieniołom Stokówka, będący areną zmagań to Córka jego Ukochana, Oczko w Głowie, miejsce w którym spełnia się On [Herman znaczy się] jako wspinacz, a przede wszystkim jako Demiurg Gospodarz Ekiper Eksplorator...., po drugie: to niezły łojant jest, obdarzony zawziętością i pokaĽną, niezwykle gęstą (rzekłbym stalową) kaczuchą. Kto wie gdzie wylądowałaby Igła, gdyby Herman uczył się na bieżąco... .
Świętokrzyski Klub Alpinistyczny
Herman

Impreza zastartowała zgodnie z planem około jedenastej - wygłoszono mowę wstępną, zażądano podpisania stosownego oświadczenia[1], pokazano Nagrody, żeby wiadomo było o co się walczy, wyjaśniono zasady punktacji, przypomniano zasady BHP, napoczęto spawkę piwa,....etc. Nie pozostało nic innego jak naprzeć - a było na co.

Organizatorzy przygotowali sześć dróg o zróżnicowanych trudnościach: mikstową czwóreczkę, trzy prawie całkiem dry piąteczki, techniczną szóstkę, i całkiem poważnie bularską siódemkę (Krakusy sugerowali dodatkowego plusa do wyceny). Zwłaszcza ta ostatnia, forsująca pokaĽną przewiechę nie była łaskawa tego dnia dla żadnego zawodnika - choć Tomkowi zabrakło pół metra (tylko jeden ruch) do topu. Wspinano się z asekuracją górną[2], a punktowano w bardzo prosty sposób: trudności drogi razy dziesięć. Każdemu zawodnikowi w ramach punktacji przysługiwały trzy próby - przy czym za każdym razem należało rozpocząć drogę od początku. Za przejście w pierwszej próbie przyznawano dodatkowe dziesięć punktów. Podobnie za wspinanie w sprzęcie Kaziowym, dostarczonym przez organizatorów - na drogach łatwiejszych przyznawano dziesięć, na dwóch trudniejszych dwadzieścia punktów. Ponadto przewidziano konkurencje dodatkowe np. klarowanie 100 m liny połówkowej (podobno się da poniżej minuty - namówili/podpuścili mnie dranie dzień wcześniej i nie dość, że się nie zmieściłem to jeszcze przypaliłem sobie rękę...) oraz dziabane saneczki ale jakoś nie było spręża żeby je rozegrać - może za dużo wspinania było, albo piwa za mało?

Od początku ujawnili się faworyci: Tomek Olszewski i Grzegorz Mróz, zwłaszcza Grześ szybko skompletował łatwiejsze drogi. Tomek wspinał się nie śpiesząc się zupełnie, ale konsekwentnie - zauważyłem, że im droga łatwiejsza tym bardziej się guzdrał... . Wszystko rozegrało się na przewieszce, a rywalizacja była zawzięta - raz Tomek, raz Grzegorz dochodzili wyżej - koniec końców wygrał Tomek, zliczył też OSa na szósteczce czym całkiem pozbawił złudzeń Grzesia. Największą popularnością cieszyły się trzy drogi z przedziału IV-V położone na "Klacytowej", do dwóch dróg "Za winklem" dotarło niewielu, już więcej osób przystawiało się do Przewiechy.
Świętokrzyski Klub AlpinistycznyŚwiętokrzyski Klub Alpinistyczny
Faworyci: Tomek i Grześ

Zawody przebiegały w koleżeńskiej atmosferze - jedni drugim podpowiadali, nikt się nie pchał, nikt nie oszukiwał, część oddała się tylko sportowi, inni skupili się na uciechach towarzyskich, jeszcze inni próbowali połączyć te dwie sprawy - z wiadomym skutkiem. Zdecydowanie najbarwniejszą postacią był Łukasz "...W_Pizdu!" Pater, biegający w swych ruskich automatach w kolorze spódnic przydrożnych kurewek i rzucający wdzięcznie mięsem na lewo i prawo. Wynalazł też on nową technikę odpoczynku w przewisach - tzw. "Czwórkę Absolutną" polegającą na przełożeniu nogi przez obie ręce i efektownym odpaleniu, połączonym z wyskoczeniem z pętli dziab - trzeba to było zobaczyć - całość okraszona kwiecistą wiązanką. Ale uczciwie trzeba przyznać, że napierał dzielnie. W takiej to miłej atmosferze w granicach godziny szesnastej odbyło się wręczenie nagród: w kategorii Panie zwyciężyła Agata Michalska (Kielce), w kategorii Panowie Tomasz Olszewski (Kraków - Zakrzów Team). I tu czekała nas niespodzianka, bo Agata okazała się skromną osobą (że Piękna to wszyscy wcześniej widzieli), a także błysnęła Obiektywizmem Absolutnym (co w kontekście tego że przecież jest z Wenus dziwi podwójnie) - stwierdziła że w związku ze skromną rywalizacją wśród kobiet niegodna jest nagrody i przekazała ją na ręce Grzegorza - jakiś grant Fair Play jej się należy. Bezapelacyjnie.

W czasie zawodów funkcjonowała puszeczka p.t.: "Śmigło dla TOPR". Uzbierano 132,33zł - całość kwoty zostanie wpłacona na odpowiednie konto.

Nie pozostało już nic innego jak zwinąć liny, podziękować sobie wzajemnie i rozpierzchnąć się do domów. Na placu boju pozostało tylko kilku zawodników, aż chciałoby się powiedzieć prawdziwych Ludzi Gór, którzy dorżnęli imprezę przy dogasającym ogniu do końca - tu z kolei wspaniałą pijacką erudycją błysną kolega "De Long" a całość zakończyliśmy w Jazz-ie kieleckim przy dĽwiękach młodych muzyków... .

Tyle tytułem relacji - wielkie dzięki Organizatorom i mam nadzieję do zobaczenia za rok.


"Koniec i bomba
A kto nie był ten Trąba"


Organizatorzy dziękują:

Panu Piotrowi Królowi z Hurtowni Wędlin "HAWED" - za wędliny;
Panu Zbigniewowi Marynowskiemu z Piekarni na ul. Starodomaszowskiej - za pieczywo;
Hurtowni DODONI - za napoje;
Agnieszce Szrek, Piotrowi Burczykowi, Pawłowi Niziołkowi - za Garkuchnie;
Albertowi Idzikowi, Pawłowi Wojtasikowi, Smokowi - za wsparcie logistyczne;
  1. Organizatorzy zdecydowali się na wprowadzenie obligatoryjnego podpisania Oświadczenia o treści takiej mniej więcej jak spotyka się na panelach - ot taka dupokryjka, na wszelki wypadek. Konia z rzędem temu kto zna temat i jest chętny podzielić się opinią i uzasadnić czy takie oświadczenie jest niezbędne, konieczne. Kiedy należy je stosować - czy i czym różnią się takie Zawody od przypadkowego spotkania kilkunastu, kilkudziestu ludzi w skałach i wspólnego wspinania - pytań jest dużo, odpowiedzi jasnych brak.
  2. Z racji towarzysko-sportowo-integracyjnego charakteru Zawodów zdecydowano się wyłącznie na asekurację górną/wędki - po prostu tak jest łatwiej i bezpieczniej, ale kto wie może za następnym razem pokusimy się o część dróg do prowadzenia. Ciekawostką jest, że żaden z uczestników nie pofatygował się na wierzchowinę celem sprawdzenia jakości stanowisk - ja chyba tak bezkrytycznie
    Klasyfikacja Pięknych Pań:

  1. Agata Michalska (Kielce)
  2. Agnieszka Szrek (Kielce)
  3. Aldona Litwińska (Kielce)


- 100 pkt. (Szefowa Zawodów)
- 40 pkt.
- b.d.
    Klasyfikacja Równie Pięknych Panów:

  1. Tomasz Olszewski (Kraków - Zakrzów Team)
  2. Grzegorz "Gelo" Mróz (Radom - GoUp)
  3. Łukasz "RzeĽnik z Notre Dame" Nowak (Kielce)
  4. Krzysztof Kaczmarek (Kielce)
  5. Piotr "De Long" Soczyński (Kraków - Zakrzów Team)
  6. Paweł "dr know" Olendzki (Kielce)
    Andrzej "Spider" Pająk (Warszawa)
  7. Leszek Wójtowicz (Kielce)
  8. Paweł "Pajek" Kowalski (Morawica)
    Łukasz "...W_Pizdu!" Pater (Kielce)
  9. Krzysztof Markut (Lublin)
  10. Paweł Gątkowski (Chęciny)
    Przemysław Klentak (Kielce)
  11. Anton "Pieszczoch" Pieszkow (Warszawa)
    Andrzej Sienkiewicz (Kielce)
  12. Grzegorz Adamiec (Kielce)
    Piotr Burczyk (Kielce)
    Michał Wojtasik (Morawica)
    Paweł Wojtasik (Kielce)
  13. Paweł "Guru" Michalski (Kielce)
    Sebastian P(?) (Kielce)
    Tomasz F(?) (Kielce)
    Krystian Puchała (Kielce)
    Krzysztof Juszczyk (Kielce)


- 340 pkt.
- 260 pkt.
- 200 pkt.
- 180 pkt.
- 170 pkt.
- 160 pkt.
- 160 pkt.
- 140 pkt.
- 120 pkt.
- 120 pkt.*
- 110 pkt.
- 70 pkt.*
- 70 pkt.
- 60 pkt.
- 60 pkt.
- 50 pkt.
- 50 pkt.*
- 50 pkt.
- 50 pkt.
- n.k. (Szef Zawodów)
- b.d.
- b.d.
- b.d.
- b.d.
Przypisy:
n.k. - poza klasyfikacją - dotyczy jedynie Pawła Michalskiego, który łoił, ale jako główny Demiurg stwierdził, ze nie wypada mu ciułać punktów;
b.d. - brak danych - zawodnicy wpisali się na listę ale nie zgłosili swoich dokonań (albo byli skromni, albo Sędzia był nieuchwytny...);
* - ci zawodnicy na pewno wkosili więcej - niestety nie mogłem ustalić ile więcej, więc podliczyłem ich na tyle ile jest/mam w papierach;

(C) 2004 - 2025. Herman & Zioło, Ksawię