|
|
:: Przejścia - Świat :: |
| Przejścia użytkownika Paweł Kopeć i Payek |
Rejon |
Droga, wycena, styl |
Data przejścia |
Autor przejścia |
Tatry, Kocioł Kościelcowy | Kliś V RP | 2015-12-12 | Paweł Kopeć i Payek | Wyjazd około 4:30 nad ranem w czteroosobowej ekipie, w Brzezinach około 9tej, w Murowańcu około 11, długie śniadanie i pod ścianą około 14-tej, czyli o tej porze roku prawie już ciemno:), ale idziemy na krótką i znaną nam drogę więc bez obaw zabieramy czołówki i po 4 godzinach jesteśmy na topie. Następnego dnia ostro duje wiatr i rozwiewa nasze plany o dłuższej drodze, ponownie wybieramy bezpieczny Kocioł Kościelcowy, tym razem przechodzimy Kochańczyka.
Drugi wypad to już tylko dwuosobowa, zamieniona ekipa... JesteÅ›my zmuszeni na wieczorny wyjazd po godz 20-tej z Morawicy. W Brzezinach 00:30, krótki przepak i Å›pimy w aucie do 4:00. Dzielimy siÄ™ szpejem, coÅ› tam jemy i przed piÄ…tÄ… ruszamy w drogÄ™. OkoÅ‚o 7 w MurowaÅ„cu, kawa, drugie Å›niadanie, uzupeÅ‚niamy termos i ruszamy pod zachodniÄ… Å›cianÄ™ PoÅ›redniego Granata. Późno bo okoÅ‚o 10-tej wbijamy siÄ™ w Å»ebro Rzepeckich. Trawki sÄ… bardzo suche i sÅ‚abo trzymajÄ…, kluczowy wyciÄ…g (IV+) Å‚adny ale czujny, góra mniej ewidentna i też miejscami czujna, guzdrzemy siÄ™ i w konsekwencji koÅ„czymy drogÄ™ po zmroku okoÅ‚o 18:30. Plan byÅ‚ taki, że po skoÅ„czeniu zjeżdżamy Prawym Å»ebrem, ewentualnie jak nie znajdziemy stanu to trawersujemy w lewo do szlaku. Noc byÅ‚a pochmurna, po trawersie do Å»lebu Drege’a lustrujemy Prawe Å»ebro, ale po ciemku mamy problemy z lokalizacjÄ… trawersu do szlaku. W tej sytuacji zastanawiamy siÄ™ czy nie lepiej i bezpieczniej bÄ™dzie cisnąć jednak w górÄ™ na graÅ„. Dzwonie do WaÅ‚ka z zapytaniem, czy orientuje siÄ™ w przebiegu tego żlebu, chcieliÅ›my siÄ™ upewnić, że nie natkniemy siÄ™ na jakieÅ› wiÄ™ksze progi... Niestety WaÅ‚ek nie odbiera, wiÄ™c dzwonie z tym pytaniem do TOPRu, dyżurny mówi, że góra żlebu jest raczej Å‚atwa i przede wszystkim prostsza w lokalizacji po ciemku, w przeciwieÅ„stwie do trawersu, którego nie poleca w obecnej sytuacji. Także nie zastanawiamy siÄ™ dÅ‚użej i ruszamy na graÅ„ Granatów. Åšnieg jest twardy i fajnie siÄ™ idzie, ale miejscami jest dość stromo z maÅ‚ymi progami, musimy siÄ™ asekurować na sztywno, co i tak w zasadzie ograniczaÅ‚o siÄ™ do jednego lub dwóch przelotów na dÅ‚ugość liny. OkoÅ‚o północy po dodatkowych 8-miu wyciÄ…gach wychodzimy na graÅ„, tu miejscami też jest czujnie, zostawiamy wiÄ™c jeden sznurek na lotnÄ…. Po przetrawersowaniu PoÅ›redniego i Zadniego Granata schodzimy zielonym szlakiem do Koziej Dolinki i ZmarzÅ‚ego Stawu. W miÄ™dzyczasie dyżurny toprowiec (Witek Cikowski) dzwoniÅ‚ dopytujÄ…c co u nas sÅ‚ychać? PrzywitaÅ‚ nas okoÅ‚o godziny 4-tej nad ZmarzÅ‚ym Stawem z GorÄ…cÄ… herbatÄ… i fantastycznÄ… żurawinÄ…! DziÄ™ki Kolego! W schronisku zameldowaliÅ›my o 5:30 po ponad 24 godzinnej akcji górskiej i 3-godzinnym biwaku w aucie dnia poprzedniego. Jak to czÄ™sto bywa zimÄ…; zlekceważyliÅ›my drogÄ™, za bardzo siÄ™ guzdraliÅ›my, ruszyliÅ›my na wspin niewypoczÄ™ci i w konsekwencji zamiast 6-7 wyciÄ…gów i krótkiego trawersu do szlaku, dostaliÅ›my 8 dodatkowych wyciÄ…gów i graniówkÄ™ Granatów po ciemku. Super przygoda i niezÅ‚a wyrypa, ale trzeba wyciÄ…gnąć wnioski i nastÄ™pnym razem nie lekceważyć gór zimowÄ… porÄ…!
|
|
|
|