|
|
:: Przejścia - Świat :: |
| Przejścia użytkownika Maciek Domański i Zbyszek Krośkiewicz |
Rejon |
Droga, wycena, styl |
Data przejścia |
Autor przejścia |
Alpy Delfinatu, Massif des Ecrins | Tu ris Maye, Tete de la Maye ED-/6c OS | 2012-08-02 | Maciek DomaÅ„ski i Zbyszek KroÅ›kiewicz | DÅ‚ugość 400m. , czas przejÅ›cia 5 godz. Droga bardzo Å‚adna , o solidnej skale. Główne trudnoÅ›ci na pierwszych kilku wyciÄ…gach i potem na kilku ostatnich. Miejsce kluczowe (6c) to lekko poÅ‚oga pÅ‚yta z kilkoma ruchami na „niczym”. Dobrze ubezpieczone. Parametryczne – Å‚atwiejsze dla wysokich. Tete de la Maye to Å›wietna Å›ciana na rozwspinanie siÄ™ w rejonie. Z daleka wyglÄ…da jak baÅ‚uch – ma kopulasty wierzchoÅ‚ek i jest miejscami poprzecinana trawkami. Ale z bliska już widać, że oferuje setki metrów solidnej wspinaczki.
Wspinaczka ze Zbyszkiem to prawdziwa przyjemność. Wszystko idzie bardzo sprawnie. Zmiana na stanowiskach zabieraÅ‚a nam czÄ™sto poniżej 2 min. Stara szkoÅ‚a – mamy te same sposoby operowania sprzÄ™tem i porozumiewania siÄ™. StÄ…d wszystkie drogi zrobiliÅ›my dobrze poniżej przepisowego czasu. Niestety, nasz wyjazd nie udaÅ‚ siÄ™ do koÅ„ca, i to nie bez naszej winy. Droga Tu Ris Maye byÅ‚a naszÄ… ostatniÄ… drogÄ… w tym rejonie, w tym sezonie.. SchodzÄ…c tydzieÅ„ wczeÅ›niej spod Aiguille Dibona napiliÅ›my siÄ™ wody ze strumienia, ignorujÄ…c bliskość szlaku i owce pasÄ…ce siÄ™ w okolicy… KosztowaÅ‚o nas to zatrucie żoÅ‚Ä…dkowe i wyÅ‚Ä…czenie z akcji. Rozwolnienie, nudnoÅ›ci i wysoka gorÄ…czka poÅ‚ożyÅ‚y mnie na kilka dni. Zbyszek cierpiaÅ‚ trochÄ™ mniej i pozbieraÅ‚ siÄ™ szybciej niż ja, ale zanim razem byliÅ›my gotowi do akcji, zostaÅ‚o nam czasu tylko na ten jeden ostatni krótki strzaÅ‚, przed wyjazdem do domu…
|
| Alpy Delfinatu, Massif des Ecrins | Visite obligatoire, Aiguille Dibona TD+/6a OS | 2012-07-26 | Maciek DomaÅ„ski i Zbyszek KroÅ›kiewicz | DÅ‚ugość 300m, czas przejÅ›cia 4,5 godz. Droga idÄ…ca samym Å›rodkiem Aiguille Dibona. Sama IgÅ‚a robi wrażenie już z daleka. Przypomina Grand Capucin, tyle, że jest troszkÄ™ smuklejsza, z jeszcze ostrzejszym wierzchoÅ‚kiem. Droga przepiÄ™kna, trzyma na caÅ‚ej dÅ‚ugoÅ›ci (może ze dwa wyciÄ…gi nie miaÅ‚y trudnoÅ›ci szóstkowych), generalnie dobrze obita, z wyjÄ…tkiem ostatnich kilku wyciÄ…gów, gdzie brakowaÅ‚o plakietek na stanowiskach – ktoÅ› je usunÄ…Å‚, prawdopodobnie żeby ograniczyć zjazdy drogÄ…, co przy dużej liczbie zespołów w Å›cianie, która na górze jest bardzo wÄ…ska mogÅ‚o tworzyć „zatory” na stanowiskach. UWAGA: Opis drogi w przewodniku wskazuje na to, że można niÄ… zjechać po skoÅ„czeniu. Na to liczyliÅ›my i nie zabraliÅ›my ani sprzÄ™tu do improwizowania zjazdów, ani butów na zejÅ›cie. Jednak, z braku plakietek na ostatnich wyciÄ…gach byliÅ›my zmuszeni zjeżdżać i schodzić DrogÄ… NormalnÄ… (od tyÅ‚u) w butkach wspinaczkowych, co w terenie alpejskim kosztowaÅ‚o nas przemoczone stopy i odciski na palcach (duże pÅ‚aty Å›niegu i piarżyska). W podobnej sytuacji byÅ‚y zresztÄ… też inne zespoÅ‚y. Wnioski dla przyszÅ‚ych zdobywców Aiguille Dibona: Albo dowiedzieć siÄ™ jaki jest status quo na stanowiskach, albo zabrać buty na zejÅ›cie.
SkaÅ‚a supersolidna, choć jakiÅ› kamieÅ„ musnÄ…Å‚ mi kask na jednym z dolnych wyciÄ…gów – byÅ‚o tam nad nami kilka zespołów. Droga jest bardzo popularna (to klasyk rejonu -- nazwa tÅ‚umaczona na polski to „Wizyta obowiÄ…zkowa”), wiÄ™c należy jÄ… zaczynać albo bardzo wczeÅ›nie albo dość późno. My zaczÄ™liÅ›my po 11tej, jako ostatni zespół tego dnia, ale poszÅ‚o nam bardzo gÅ‚adko – przegoniliÅ›my nawet dwa zespoÅ‚y zanim IgÅ‚a nie zrobiÅ‚a siÄ™ tak wÄ…ska, że nie daÅ‚o siÄ™ już nikogo mijać. ZejÅ›cie już nie byÅ‚o tak przyjemne…
|
|
|
|