Pogoda nie odpuszczała, mgła, ciemne chmury, opad deszczu, mimo to spróbowaliśmy wstawić się w Lewy komin, co okazało się później z perspektywy czasu dobrą decyzją. Start i pierwszy wyciąg - mokra połoga płyta, i ot wilgotne dziury na dwa palce dawały znać o sobie. II i III wyciąg już znacznie lepiej.Nie obyło się bez chwil zwątpienia. Udało się w czasie 90 min. Ot dla nas satysfakcja gwarantowana z pięknym widokiem na dolinę.
Droga też na Sukiennicach. Przepiękne, wymagające zacięcie (a nie jak w nazwie komin) z komfortową asekuracją. Prowadził Payek. Ja na drugiego niestety musiałem łapać blok. Trzeba się uczyć takich formacji :)