"Jestem gorilllaaas" chciało sie rzec po zrobieniu drogi. Droga zrobiona z awarią stożka rotorów i ściagna nagrzebiennego ale "chamy kare" cisneły cyfre więc niebyło wyjścia trza sie było wstawić. Herman naprawde elegancko flaschowal także mozna było isc z zawiązanymi oczami.Wspinanie na Sardynnii niesamowite niestety ramię nie pozwolło by mi wspinac się 10 dni w non stopcu. Dziękuje całej ekipie za bardzo fajny wyjazd!!